Dlaczego ludzie budują domy...??? Myślę sobie, że marzą o własnym domu. Tymczasem myśmy nigdy o domu nie marzyli ;-) A jednak budujemy... Wyszło to zupełnie przez przypadek i może nieprawdopodobne, ale z powodu zbyt małych środków na kupno mieszkania. Okazało się bowiem, że z przyczyn od nikogo nie zależnych musimy opuścić dotychczasowe mieszkanie. Nie jest to łatwa sytuacja dla rodziny z dwójką dzieci. Jakie opcje wchodzą w grę:
*wyprowadzka do rodziców lub teściów (niemożliwe w naszym wypadku),
*wynajem mieszkania (zbyt duże koszty jak na nasze dochody, częste przeprowadzki nie służą dzieciom w wieku szkolnym, więc też odpada)
*kupno mieszkania (bez szans na kredyt z powodu właśnie dochodów, a jakby jakimś cudem udało się kredyt dostać to w jaki sposób go spłacać, kiedy z pracą wciąż sytuacja niestabilna, nie wiadomo czy będzie czy nie)
Ponieważ jednak całe życie staramy się coś oszczędzać (głównie ja;-), w sumie niewielkie kwoty ale przez 17 lat małżeństwa jakaś sumka się zebrała;-) Niestety wystarczyłaby zaledwie na połowę mieszkania w bloku (mieszkania o powierzchni 32 m2, dwa pokoje, w Ustce). Także dylemat mieliśmy... i stresów całą masę... Jak przyjaciele namawiali nas na tani domek z drewna nie braliśmy tego nawet pod uwagę. Nie wierzyliśmy chyba, że to jest możliwe...;) I gdyby nie przypadkowe ogłoszenie o sprzedaży działki w pobliżu naszego domu i to za śmieszne pieniądze pewnie byśmy o budowie nie myśleli... Tymczasem Jacuś szybko wyliczył koszty materiałów na domek i wyszło, że na stan surowy zamknięty wystarczy. Potem ogłoszenie okazało się oszustwem, ale pomysł został. Poszukaliśmy więc najtańszej działki w okolicy, a rodzinka wsparła nas finansowo pomagając w jej kupnie. Kupiliśmy nasz upatrzony wcześniej projekt na domek drewniany (technologia szkieletowa). W trakcie dostosowywania projektu wyszły nieprzewidziane okoliczności i nasz architekt namówił nas na wersję tradycyjną z suporeksu. Jacek przeliczył koszty i wyszło w zasadzie to samo ;-) Oddaliśmy więc szybko pierwszy projekt i zamówiliśmy ten sam, ale w wersji murowanej. W sumie to się cieszę, chociaż byłam bardzo przeciwna tej zamianie;-)
Ale mieć fundusze na materiały to jeszcze nie oznacza, że możemy zbudować dom... Dzięki temu, że Jacek otarł się o bezrobocie i pracował w różnych zawodach w tym także jako budowlaniec ponad dwa lata, wiedział, że w zasadzie większość rzeczy już robił a resztę w sumie tez robią ludzie to powinien sobie poradzić. Doszło do tego wsparcie przyjaciół, którzy obiecali, że pomogą no i porwaliśmy się na budowę naszego domku...
Projekt zakłada, że domek jest niewielki, prosty i do tego tani w wykonaniu... Do aktualnego etapu wszystko idzie zgodnie z naszym kosztorysem ;-) Tzn fundament wyszedł taniej, ściany trochę drożej, dach w zasadzie zgodnie z przewidywaniami.
Ale to wszystko i tak nie zdałoby się na nic, gdyby nie ogromne wsparcie ze strony innych. Mamy niezwykły przywilej obracać się w gronie wyjątkowych ludzi...
Nasi kochani Przyjaciele wspierają nas już wiele tygodni oferując swój wolny czas, swoje siły i środki .Przyjeżdżają na własny koszt, przywożą jedzenie i picie. Czynią to często nawet pomimo bardzo niesprzyjającej pogody, od upałów na początku do deszczu i zimna obecnie.
W tym tygodniu Jacek dostał telefon od dwóch budowlańców, którzy maja trzydniową przerwę w pracy i postanowili pomóc na naszej budowie. To właśnie dzisiaj ;-) I jak na złość było zimno i jeszcze lał deszcz... a oni poprzykrywali dach folia budowlaną i pracowali ;-)
A w pierwszą sobotę grudnia ma przyjechać ekipa z dekarzem i dokończą nam dach ;-)
Do dnia dzisiejszego pomagało nam 31 różnych osób, nie licząc tych, które coś upiekły, ugotowały, przywiozły, pożyczyły itp. ;-)
Tu Jacek:) Z okazji pierwszej środy w tym tygodniu pragniemy wszystkim gorąco podziękować :o) !!!