;-)

ZAPRASZAMY!!! ;-)



Jeżeli ktoś decyduje się zostawić ŻYCZLIWY ;-) komentarz proszę o podpisywanie się przynajmniej na tyle, żebyśmy mogli zidentyfikować nadawcę ;-)
Nieżyczliwym mówimy NIE!!!

środa, 18 grudnia 2013

Na głowę już nam nie pada ;-)

Ale się działo... tylko popatrzcie ;-)
W niedzielę przyjechała ekipa 9-ciu! ;)
Uwijali się jak mróweczki i tak szybko, że nie nadążano ich fotografować i zdjęcia wyszły niewyraźne... a tak serio to żałuję, że tego nie widziałam na własne oczy (niestety nie udało się zorganiozować opieki dla dzieci). Aparatu Jacek nie wziął i zdjęcia zostały zrobione telefonem Bogdana.
Chcielibyśmy bardzo podziękować całej ekipie oraz ich rodzinom, że wypożyczyli swoich mężów, braci, synów...
Nie znam nawet Was wszystkich osobiście... ale to wzruszające, że są tacy ludzie jak Wy... 








Ciekawe dlaczego Inwestor nie jest na dachu...?;)

Boguś z Romkiem podziwiają...


Fajną ekipę zebrałem, co nie? :-)

Uważam, że widok jest  imponujący:)

Dachówki czekają... miały być czerwone...;-(


Pisaniu tego tekstu towarzyszy dziesiątki wyskakujących okienek...;-(
Psuje się nam chyba komputer...
 i internet też się kończy;-(

wtorek, 10 grudnia 2013

Ksawery nas też odwiedził ;-(

 
Ksawery czyli ten huraganowy wiatr, orkan czy jeszcze jakoś tam go zwą... Przetoczył się i przez naszą budowę... Ale w porównaniu do szkód jakie wyrządził w okolicach to u nas można powiedzieć nic się nie stało. Jedna jedyna strata to komin... nie cały tylko ceramiczne elementy, poprzewracał i potłukł... w sumie to częściowo nawet nasza wina... wystarczyło, żebyśmy inaczej to poustawiali, tak, żeby ich nie przewrócił. Więźba cała, folia na dachu też, ściany szczytowe ok... Jednym słowem domek ocalał...
A co do komina to i tak mały problem mamy i radzimy się na prawo i lewo co będzie mądre w tej sytuacji... Czy ktoś się orientuje czy jest możliwe przestawić komin... a w zasadzie ten fragment, tak żeby go nie uszkodzić??? Czy ktoś może już to robił? 
Na projekcie są zaznaczone dwa kominy, do pieca i do kominka. My będziemy mieć tylko piec, a komin postawiliśmy na miejscu kominkowego;-( Tym sposobem musimy ścianę przesunąć o 46 cm ograbiając przedpokój i  salon.  Na czerwono zaznaczyłam miejsce gdzie aktualnie stoi komin i gdzie w takim   układzie musimy postawić ścianę. Wyczystka i wejście do komina są zrobione od strony zaznaczonej na niebiesko.  Z plusów przy tym układzie zyskamy 46 cm kuchni i tyleż samo kotłowni... (więcej miejsca na zgromadzenie opału???) Jakie macie pomysły?

sobota, 30 listopada 2013

Dekarze

Dzisiaj naszą budowę wsparli prawdziwi dekarze ;-) Jako ochotnicy rzecz jasna. Przyjechali   ponad 100 km (w jedną stronę).  A najlepsze, że nie znaliśmy ich wcześniej ;-) Przyjaciel Romuś ("Ponur" wg T9;)) zlitował się nad nami,  zebrał ekipę, przywiózł obiadek i ciasto (dzięki Ewuniu ;-)) no i pracowali od rana. Pierwsze co,  poprawiali dach, bo wiadomo,  jak wcześniej amatorzy zrobili to fachowcy mieli co poprawiać;) I już dach jest w porządku...Część folii rozciągnięto i ołacono itd i leżą pierwsze dachówki (5 szt). Niestety nie podobają mi się...;-( Miały być czerwone...




Pogięło mnie chyba... (że tu przyjechałem)


Pączki wyśmienite, sam kupiłem ;)

Jak na amatorów dach był całkiem niezły

Ola i Piotruś tradycyjnie... ;-)(podobno szukają 2 zł, które zgubili za pierwszym razem... to wszystko tłumaczy;-))





Jacek tłumaczy dlaczego nie wszyscy są na zdjęciu... w aparacie włączony był system wykrywania twarzy;-)

Z całego serca dziękujemy Wam kochani!!! Wszystkim, którzy przyczyniliście i się i nadal przyczyniacie w jakikolwiek sposób do powstawania naszego domku... To naprawdę piękne i wyjątkowe, że chcecie dawać siebie w taki niezwykły sposób... 

Aha, od wczoraj mamy własny prawdziwy prąd. Założyli licznik, szwagier podłączył i działa ;-) Obiadek mogliśmy podgrzać na miejscu;-) Czyli już jak w domu... Wpadajcie jak do siebie!!!

środa, 27 listopada 2013

Kolejni pomocnicy ;-)

Problemy z internetem były więc nie mogłam pisać...
A w zeszłym tygodniu pomagali nam: Kaziu i dwóch Marków (ale nie nocnych)
Efekty widoczne i namacalne. Mamy komin częściowo i zaczęte prawie wszystkie ścianki działowe. Także widać już pomieszczenia. I jest to niesamowite...;-) Widzieć  projekt na papierze to zupełnie coś innego niż w realu. Jacuś się załamał w pierwszej chwili "wielkością" naszego salonu, bo nagle ma ograniczona przestrzeń i się skurczył jakby trochę... (salon nie Jacuś)
Przy okazji wyszło co nieco,  że chyba jedno okno zmniejszyć można troszkę z 200 na 150, kuchenne przesunąć trochę od ściany dalej, żeby szafki weszły i jeszcze zastanawiamy się nad zwężeniem wyjścia na taras, teraz ma 285, chyba trochę za dużo??? Także do przodu idzie...
A i ja miałam swój udział w tym tygodniu... Byłam w elektrowni i pozałatwiałam papierkowe sprawy i podpisałam umowę. Do 14 tu dni mają nam założyć licznik i będziemy mieli swój własny prąd. Z emocji już mi się przyśniło, że założyli prąd i się już wprowadziliśmy. A do tego chyba jeszcze dalej niż  bliżej...





Dzielne chłopaki... pracowali pomimo zimna i deszczu...

To szare za Markiem to komin;-)


Mareczek na szczycie! ;-)

Ola i Piotruś jak zwykle prace ziemne... lubią to chyba... Tutaj kopią rów na przewód elektryczny. Pomaga im pan Wojtek ;-)


Na dachu pogaduszki... a na dole pracują...



Dawid mówi, że może tak trzymać nawet pół godziny (ale nie dał rady)


Nawet pomoc z dołu nie pomogła...


Mam lęk wysokości!!! Nie patrz w dół, nie patrz w dół... To w ogóle nie patrzę...




Trudno było wyjechać z pola... drogi niestety jeszcze nie ma... zakopaliśmy się, że hej. Szkoda, że chłopaków potem nie widzieliście...



jak z autem dali radę to już  przyczepka sama zjechała z pola

środa, 20 listopada 2013

Niezwykłe rzeczy się dzieją... ;-)

Dlaczego ludzie budują domy...??? Myślę sobie, że marzą o własnym domu. Tymczasem myśmy nigdy o domu nie marzyli ;-) A jednak budujemy... Wyszło to zupełnie przez przypadek i może nieprawdopodobne, ale z powodu zbyt małych środków na kupno mieszkania. Okazało się bowiem, że z przyczyn od nikogo nie zależnych musimy opuścić dotychczasowe mieszkanie. Nie jest to łatwa sytuacja dla rodziny z dwójką dzieci. Jakie opcje wchodzą w grę:
*wyprowadzka do rodziców lub teściów (niemożliwe w naszym wypadku),
*wynajem mieszkania  (zbyt duże koszty jak na nasze dochody, częste przeprowadzki nie służą dzieciom w wieku szkolnym, więc też odpada)
*kupno mieszkania (bez szans na kredyt z powodu właśnie dochodów,  a jakby jakimś cudem udało się kredyt dostać to w jaki sposób go spłacać, kiedy z pracą wciąż sytuacja niestabilna, nie wiadomo czy będzie czy nie)
   Ponieważ jednak całe życie staramy się coś oszczędzać (głównie ja;-), w sumie niewielkie kwoty ale przez 17 lat małżeństwa jakaś sumka  się zebrała;-) Niestety wystarczyłaby zaledwie na połowę mieszkania w bloku (mieszkania o powierzchni 32 m2, dwa pokoje, w Ustce). Także dylemat mieliśmy... i stresów całą masę... Jak przyjaciele namawiali nas na tani domek z drewna nie braliśmy tego nawet pod uwagę. Nie  wierzyliśmy chyba, że to jest możliwe...;) I gdyby nie przypadkowe ogłoszenie o sprzedaży działki w pobliżu naszego domu i to za śmieszne pieniądze pewnie byśmy o budowie nie myśleli... Tymczasem Jacuś szybko wyliczył koszty materiałów na domek i wyszło, że na stan surowy zamknięty wystarczy. Potem ogłoszenie okazało się oszustwem, ale pomysł został. Poszukaliśmy więc najtańszej działki w okolicy, a rodzinka wsparła nas finansowo pomagając w  jej kupnie. Kupiliśmy nasz upatrzony wcześniej projekt na domek drewniany (technologia szkieletowa). W trakcie dostosowywania projektu wyszły nieprzewidziane okoliczności i nasz  architekt namówił nas na wersję tradycyjną z suporeksu.  Jacek przeliczył koszty i wyszło w zasadzie to samo ;-) Oddaliśmy więc szybko pierwszy projekt i zamówiliśmy ten sam, ale w wersji murowanej. W sumie to się cieszę, chociaż byłam bardzo przeciwna tej zamianie;-)
   Ale mieć fundusze na materiały to jeszcze nie oznacza, że możemy zbudować dom... Dzięki temu, że Jacek otarł się o bezrobocie i pracował w różnych zawodach w tym także jako budowlaniec ponad dwa lata, wiedział, że w zasadzie większość rzeczy już robił a resztę w sumie tez robią ludzie to powinien  sobie poradzić. Doszło do tego wsparcie przyjaciół, którzy obiecali, że pomogą  no i porwaliśmy się na budowę naszego domku...
   Projekt zakłada, że domek jest niewielki, prosty  i do tego tani w wykonaniu... Do aktualnego etapu wszystko idzie zgodnie z naszym kosztorysem ;-) Tzn fundament wyszedł taniej, ściany trochę drożej, dach w zasadzie zgodnie z przewidywaniami.
   Ale to wszystko i tak nie zdałoby się na nic, gdyby nie ogromne wsparcie ze strony innych. Mamy niezwykły przywilej obracać się w gronie wyjątkowych ludzi...
   Nasi kochani Przyjaciele wspierają nas już wiele tygodni oferując swój wolny czas, swoje siły i środki .Przyjeżdżają  na własny koszt, przywożą jedzenie i picie. Czynią  to często nawet pomimo bardzo niesprzyjającej pogody, od upałów na początku do deszczu i zimna obecnie.
   W tym tygodniu Jacek dostał telefon od dwóch budowlańców, którzy maja trzydniową przerwę w pracy i postanowili pomóc na naszej budowie. To właśnie dzisiaj ;-) I jak na  złość było zimno i jeszcze lał deszcz... a oni poprzykrywali dach folia budowlaną i pracowali ;-)
 A w pierwszą sobotę grudnia ma przyjechać ekipa z dekarzem i dokończą nam dach ;-)

Do dnia dzisiejszego pomagało nam 31 różnych osób, nie licząc tych, które coś upiekły, ugotowały, przywiozły, pożyczyły itp. ;-)


Tu Jacek:) Z okazji pierwszej środy w tym tygodniu pragniemy wszystkim gorąco podziękować :o)  !!!






sobota, 16 listopada 2013

NIECH SE PADA A MY PRACUJEMY!!!

Niestety dzisiaj padało troszkę, siąpiło w zasadzie... Ale jak widać niektórym to nie przeszkadza ;-) Prace idą do przodu... na dachu i na ziemi;-)



Praca wre



Jak w Egipcie?

Jacek zaprasza mówiąc, że panuje u nas naprawdę przyjacielska atmosfera ;-)


Anitko, gdzie są meble???!!!

Widok z drogi...uważam, że imponujący ;-)

Inwestor chciał się powiesić czy jego chcieli...???

Pracujące kobiety, co to żadnej pracy się nie boją ;-)


Widok ze strychu na ogródek?



10 pracujących pomimo deszczu ;-), 2 osoby robią zdjęcie ;-)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Mamy wszystkie wiązary!!! ;-)

A jednak dobrze być Optymistą... a do tego mieć rację ;-) Wiązary na dachu ;-)!!!
A było tak...


Początek

Wciąganie belek (podobno baaardzo ciężkie były)

Inwestor Optymista ;-)

Znowu dźwiganie...



Przepyszny krupniczek Łepków ;-)




Efekt końcowy ;-)

Oto wzór małżeństwa przyjemnie ;) spędzającego czas  w dzień wolny od pracy ;-)